W sobote - porażka.
Niedziela - głodówka.
Poniedziałek, wtorek - porażka.
Nie komentuję tego, miałam takie straszne parcie na żarcie jak przed okresem.
Nawet nie wyobrażacie sobie jak się czułam w środę z tym ciężarem dwudniowego obżarstwa. Więc postanowiłam ścisłą dietę na tydzień do nstępnej środy i dopiero wtedy się zważę.
W środę miałam głodówkę, wczoraj lodową mono dietę, dziś głodówka, bo zważyłam się z czystej ciekawości i
57,6 kg
A jak wyjeżdżałam tydzień temu miałam 57 i rzez ten tydzień mogłam już ważyć dziś co najmniej 56-55 kg.
Dlatego muszę to odrobić. Jutro zobaczymy na co pozwoli mi sytuacja w domu. Albo lodowa mono dieta albo zjem zupę jak będzie trzeba. Samą wodę.
I już się nie ważę, aż do środy rano.
Trzymajcie za mnie kciuki, ja trzymam za was.
Do przodu, a raczej do dołu, kruszyny.
Witaj,
OdpowiedzUsuńJejku, u mnie ostatnio tez dziwne załamania i porażki.... Ale chce sie wziąć za siebie. Ty tez sie postaraj, dasz radę! Ja chyba nie wytrzymałabym tyle bez ważenia, wazę sie codziennie, chociaż lepiej tak raz na kilka dnia ponieważ wtedy widać efekty.
Trzymam kciuki i powodzenia!
Czekam na kolejny wpis, i mam nadzieje, ze waga spadnie dużo do następnej środy.
Buziaki i zapraszam do mnie :*
/M.D.
Musisz być silna, oczywiście kciuki będę trzymać. Jestem ciekawa Twoich postępów. Pamiętaj, że to jest coś co robisz wyłącznie dla siebie. A takie rzeczy powinny być najważniejsze. Powodzenia.
OdpowiedzUsuń